Była nauczycielka z Nowej Południowej Walii została skazana za wykorzystywanie seksualne dzieci, co czyni ją drugą osobą, która z powodzeniem argumentowała, że kobiety nie były prawnie odpowiedzialne za takie przestępstwa zgodnie z ówczesnym prawem.
Gaye Grant, obecnie po siedemdziesiątce, została skazana na sześć lat więzienia w grudniu 2022 r. po przyznaniu się do utrzymywania bezprawnych stosunków seksualnych z dzieckiem w latach siedemdziesiątych. Skazanie nastąpiło po zarzutach, że znęcała się nad chłopcem, którego poznała, gdy miał 10 lat. Chłopiec zwierzył się Grant, że jest zastraszany, a znęcanie się podobno zaczęło się od tego, że chłopiec usiadł na jej kolanach i pieścił ją, a później eskalował do pocałunków i stosunków seksualnych.
Chłopiec próbował zdystansować się od Grant pod koniec lat 70-tych, ale ona napisała do niego, wyrażając swoją miłość. Po odsiedzeniu prawie 15 miesięcy za kratkami, Grant została zwolniona za kaucją w marcu, po zwolnieniu innej byłej nauczycielki, Helgi Lam, której oddalono podobne zarzuty.
Zarzuty przeciwko Lam zostały oddalone w przełomowym wyroku, który ustalił, że kobiety nie mogą być pociągnięte do odpowiedzialności prawnej za wykorzystywanie chłopców na mocy historycznych przepisów, które miały zastosowanie tylko do przestępców płci męskiej. Ten precedens przygotował grunt pod apelację Granta.
W piątek Sąd Apelacyjny ds. Karnych NSW uwzględnił apelację Grant i uchylił jej wyrok skazujący. Jej zespół prawny argumentował, że istniał precedens dla skutecznej apelacji pomimo przyznania się do winy, jeśli skarżący nie mógł zostać prawomocnie skazany za przestępstwo zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami.
Skazanie Grant przez sąd rejonowy, które skutkowało sześcioletnim wyrokiem więzienia, który miał wygasnąć we wrześniu 2029 r., zostało teraz unieważnione.
