Syryjczyk został aresztowany po strzelaninie w pobliżu ambasady USA w Bejrucie w środę, poinformowała libańska armia. Ambasada potwierdziła, że cały personel jest bezpieczny.
Incydent miał miejsce na północnych przedmieściach Awkar, gdzie znajduje się ambasada USA. Zgodnie z oświadczeniem libańskiej armii na X (dawniej Twitter), ambasada „została ostrzelana przez osobę posiadającą obywatelstwo syryjskie”. Armia odpowiedziała na ostrzał, raniąc strzelca, który został następnie aresztowany i przewieziony do szpitala. Wojsko prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie incydentu.
Ambasada USA poinformowała, że „o godzinie 8:34 czasu lokalnego odnotowano ostrzał z broni strzeleckiej w pobliżu wejścia” do misji o wysokim poziomie bezpieczeństwa. Ambasada uznała szybką reakcję libańskiej armii, sił bezpieczeństwa i zespołu ochrony ambasady za zapewnienie bezpieczeństwa obiektu i jego personelu. „Dzięki szybkiej reakcji”, oświadczyła ambasada na X, „nasza placówka i nasz zespół są bezpieczni”. Ambasada dodała, że śledztwo jest w toku i że jest w ścisłym kontakcie z lokalnymi organami ścigania.
Incydent ten nastąpił po podobnym ataku we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to strzelec otworzył ogień w ambasadzie USA, nie powodując ofiar. Libańska policja zidentyfikowała później strzelca jako kierowcę dostawczego szukającego zemsty za upokorzenie ze strony personelu ochrony. Strzelanina ta zbiegła się w czasie z rocznicą śmiertelnego zamachu bombowego na ambasadę USA w Bejrucie w 1984 r., ataku przypisywanego wspieranemu przez Iran Hezbollahowi.
Ambasada USA przeniosła się do Awkar po samobójczym zamachu bombowym w kwietniu 1983 roku, w którym zginęły 63 osoby. Podczas wojny domowej w Libanie w latach 1975-1990 amerykańskie misje dyplomatyczne i wojskowe w tym kraju były często celem ataków, a kilku Amerykanów zostało wziętych jako zakładnicy przez islamskie grupy fundamentalistyczne.